Hehetalia
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Hehetalia

Oto Świat, Panie i Panowie, Panowie i Panie!
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Best Korea

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Korea Północna

Korea Północna


Liczba postów : 33
Join date : 12/07/2016

Best Korea Empty
PisanieTemat: Best Korea   Best Korea EmptyWto Lip 12, 2016 7:16 pm

1. Nazwa państwa/rejonu: Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna

2. Imię i Nazwisko: Hyesoo Im

3. Wygląd: 1,55m (nie)szczęścia. Nawet jej męską wersję świat zachodni zaliczyłby do kurdupli, bo byłaby ledwie 10cm wyższa. Ze względu na złe odżywianie jest niższa i chudsza od Południa, co w porównaniu z drobną budową ciała daje dość spójny, ale nieszczególnie zachwycający widok. Nawet niespecjalnie musi brzuch wciągać, żeby gdzieś wystawał choć kawałek kości. Przeważnie jednak tego nie widać, bo zakrywa się ubraniami. Na specjalne okazje ma tradycyjne hanboki, a nawet mundur. Na co dzień zaś ubiera się prosto i niewyszukanie, bo ubranie to dla niej jeden z elementów wygody. Nie musi być jakoś szczególnie ładne, póki będzie w dobrym stanie. Jasne, czasem zaszaleje, zakładając minisukienkę jak idolki z zespołu Moranbong, ale to „czasem” następuje tak rzadko, że można się zastanawiać, czy aby na pewno ktoś ją widział w mini.
Niejako zainspirowana żoną najmłodszego Kima ścięła włosy do ramion. Niewiele z takimi, prostymi, włosami, można kombinować, ale jej fryzurowe szaleństwo jakoś nie obchodzi. Wygląda znośnie z takimi, to dobrze. Czasem może je upnie, ale przeważnie nawet się tym nie przejmuje i chodzi z rozpuszczonymi. W podobnym stopniu przejmowała się prostą grzywką, którą kiedyś pielęgnowała, ale potem przestała podcinać i odgarniała rosnące włosy na bok. Takie uczesanie spodobało jej się na tyle, że pozostała z nim do dziś. Z boku starczy jej także loczek, podobny do tego południowego. Tylko z tą różnicą, że skierowany w dół i nie zacieszający aż tak, jak ten drugi.
Oczy w ciemnej oprawie właściwie jako jedyne zwracają uwagę w okolicach jej twarzy, chudej jak reszta ciała. Przez ostatnie sto lat z haczykiem przyzwyczaiła się także do zaciskania ust i głównie z takim zawziętym/mało przyjaznym wyrazem twarzy można ją zobaczyć.

4. Charakter: Korea, always sunny, always party. Mniej więcej taki obraz jej życia wyłania się z północnokoreańskich mediów. A jak jest? Właściwie nikt nie wie. Koreę Północną określa się mianem najbardziej odizolowanego państwa na świecie i to skutkuje między innymi tym, że o Hyesoo wiadomo niewiele. A ona jest zbyt zamknięta w sobie, żeby rozpowiadać wszem i wobec o wszystkim, co się u niej dzieje. Zwłaszcza, gdy źle się dzieje. Z historii nauczyła się między innymi tego, że lepiej dusić niektóre rzeczy w sobie niż pozwalać innym widzieć, jak angstuje. Bo chwalić się, co to dobrego się u niej nie wymyśliło albo jak to u niej jest lepiej niż wszędzie indziej, potrafi. Ba, nawet zażarcie broni tej pozycji. Okazjonalnie nawet rzuci jakąś dłuższą przemową z tej okazji, bo przeważnie jednak wierzy w wyższość lakonicznych stwierdzeń.
I bardzo pilnuje, żeby żadna niepropagandowa informacja nie wydostała się na zewnątrz. Ogólnie wobec obcych jest nieufna. Bo przecież jeśli powie coś nie tak, to ktoś to może potem wykorzystać przeciwko niej. I jeszcze okaże się, że ktoś dowie się, że u niej nie ma krainy powszechnej szczęśliwości. Nie do końca dotarły do niej informacje, że i tak wszyscy wiedzą. Utrzymuje zatem, że jest dobrze, a rzekomi uciekinierzy to tak naprawdę sprawka Południa. Czasem jednak właśnie z powodu kiepskich warunków włącza jej się tryb roszczeniowy. No bo ona jest Koreanką z Północy, i widzisz drogi rozmówco, jak ona ma źle, masz jej pomóc. Plus, mimo bycia najbardziej odizolowanym krajem świata nie cierpi, gdy przez dłuższy czas nikt o niej nie mówi i z atencyjności straszy świat atomówkami. (Choć sama uważa, że ta wojna z Ameryką mogłaby już się odbyć, bo ile można słuchać o przygotowaniach do niej.)
Zaciska zatem zęby i poświęca się pracy. Nawet nie trzeba jej namawiać, żeby wykonała dodatkową robotę, bo często i tak zrobi sama z siebie. Może i jest pod koniec dnia zmęczona, ale przecież za kolonizacji i wojny było gorzej. A w wolnych chwilach poświęca czas rozmyślaniu, jak to kiedyś było lepiej i jak to kiedyś będzie lepiej. I niezbyt rozumie Yonga, który porzucił to uczucie melancholii na rzecz powszechnej- i najwyraźniej zupełnie szczerej- radości.
Z reguły słucha się tych, których ma nad sobą. Z reguły oczywiście, bo Japonii, mimo chwilowego zwierzchnictwa nad jej i Południa terenami, nienawidziła. Ale dynastii Kimów słucha się bardzo i darzy ich wielkim szacunkiem. I tylko czasem frustracja ją bierze, że mimo komunizmu im się wiedzie tak dobrze, a reszcie nie. Ale się stara. Robi na własną skalę interesy, jakoś tam powoli się rozwija i legenda głosi, że ma już w domu peerelowskie meblościanki i nowszy, chiński telewizor. Kombinuje zresztą ile wlezie w życiu codziennym- wiele rzeczy ma z czarnego rynku albo kupowane po taniości w Chinach. Gdyby MacGyver nie był amerykański (i gdyby miała o nim większe pojęcie), to na pewno by się nim inspirowała.
Pragmatyczna do bólu. Nic się nie może zmarnować, wszystko i wszyscy muszą się do czegoś przydawać. Dawanie typowych kurzołapów też nie leży w jej guście. Dlatego, podobnie jak Yong, na parapetówę może przynieść papier toaletowy czy środki czystości.
Jednak pomimo wszelkiego posłuszeństwa i o ile naprawdę potrafi być spokojna, może nawet miła, o tyle charakterek też z niej wyłazi. Nie ma większych oporów przed rozstawianiem po kątach czy złośliwościami. Kiedy trzeba będzie komuś nawrzucać (może tylko nie przełożonym), to nawrzuca. W porywach nawet uderzy, jak mocniej się zdenerwuje albo sytuacja będzie tego wymagać. Może nawet kogoś wystawić do wiatru bez wahania, jeśli ona na tym nie ucierpi; wszak sami Koreańczycy z Północy ostrzegają „nigdy nie ufaj Koreańczykowi z Północy”. Łatwo wpada w gniew i nie uznaje tego za wadę- w końcu trzeba drugiej osobie dosadnie pokazać, że nie można nią pomiatać. Ogółem woli pierwsza zaatakować czy pokazać siłę, bo dla niej okazanie słabości to praktycznie kwestia honoru.
W miłości chłodna, bardziej zakochana chyba w ideach niż innych. Dla niej miłość to bardziej rodzaj poświęcenia i odpowiedzialności. A że wobec kraju też musi być lojalna, to na myślenie o uczuciowych sprawach też nie ma za wiele czasu.

5. Relacje:

Korea Południowa: brat bliźniak, z którym się wychowywała i z którym przez wieki była mniej lub bardziej blisko. Walczyli ze sobą, owszem, potrafili się na siebie obrazić, ale też potrafili się dogadać. Typowe rodzeństwo, można by rzec. Bardzo zbliżył ich okres japońskiej okupacji, ale potem pojawiły się zbyt różne wpływy i w ich relacjach, mówiąc oględnie, mocno się popsuło. Obecnie od lat oficjalnie pozostaje z Południem w stanie wojny, a jej stosunek do brata jest mocno niejednoznaczny. Niby chętnie obmyśla, jak tu by się nad nim poznęcać, ale też przejmuje się tym, że on pewnie dalej taki biedny (sic!). Yong działa jej na nerwy, ale ona jemu też, więc są kwita. Można się zastanawiać, do jakiego stopnia jej nienawiść do Południa jest szczera, a do jakiego wyuczona. Bądź co bądź, najwięcej pomocy Hyesoo otrzymuje właśnie od niego. I przyjmuje bez większego wahania, bo „mam tak źle, masz mi pomagać”. Nawet tęskni do czasów, kiedy byli jedną Koreą. Ogólnie to nie tak, że ona nie chce zjednoczenia Korei. Chce, i to bardzo. Tyle że na swoich warunkach. Nigdy też nie nazwie go Koreą, zawsze Południe, bo to ona uważa się za jedyną prawowitą Koreę. I choć uznaje go za jednego z trzech największych wrogów, to jego traktuje ciut bardziej lajtowo, bo jej zdaniem został amerykańskim popychadłem nie z własnej woli.

Chiny: kiedyś ten, który wiele ją nauczył i wzór do naśladowania. Przez lata kultura chińska miała w Korei taki status, jakim swego czasu w Europie cieszyła się kultura francuska. Zresztą, Hyesoo wciąż widzi w nim autorytet. Czuje też, że to jedno z tych państw, z którym może zupełnie szczerze porozmawiać o wszystkim. No i dobre z niego źródełko kasy, choć dla Koreanki to sprawa bardziej praktyczna. Podczas głodu w latach 90-tych zaopatrywał ją w jedzenie, teraz daje pieniądze, dzięki którym jakoś daje radę. Jednak nie była to jednostronna pomoc, bo i ona przyjęła chińskich uciekinierów. Obecnie trzymają się razem, nawet pomimo tego, że Chińczykowi ostatnio przestają pasować niektóre jej działania. (No i należy do państw, które po prostu wnerwiają chińscy turyści, ale ciii. Póki przyjeżdżają, jest dobrze.)

Japonia: o ile w przypadku Południa na jakimś poziomie jeszcze darzy go sympatią, o tyle Japonii nienawidzi szczerze. Wydawało jej się kiedyś, że poza w miarę neutralne relacje nigdy nie wyjdą. Ot, jako sąsiedzi nie byli jakimiś wielkimi sojusznikami, ale szło się w miarę dogadać. Z naciskiem na „w miarę”. Jednak najbardziej dał jej i Południu w kość w okresie, gdy Kiku zachciało się zawładnąć Azją. Sporo złego w Korei wyrządził, za co znienawidziła go tak bardzo, że obecnie, zapytana o wrogów, na jednym wdechu wymieni właśnie Japonię, na równi z Południem i Ameryką. Odpłaciła mu głównie porwaniem Japończyków, bo do wojny z resztą świata cały czas się przygotowuje. Ale może przewrotnie pochwalić się jednym- żadne inne państwo tak źle nie postrzega Korei Północnej jak Japonia.

Singapur- zdawałoby się, że komunistyczne państwo największą sympatią będzie darzyć tylko inne komunistyczne państwa, choć Singapur może się okazać wyjątkiem potwierdzającym regułę. Bo ona bardzo lubi tą siostrę. Jeden z największych partnerów handlowych, który nawet obiecał większe inwestycje, gdyby tylko Korea tego chciała. Obywatele obu tych państw mogą odwiedzać te kraje bez wiz- i o ile Singapurka zastrzega, że do niej tylko do 30 dni, o tyle Korea ram czasowych nie podała.

Wietnam- swego czasu mieli dobre i ożywione relacje, obecnie są tylko dobre. Wymiany studenckie czy pomoc w wojnach były znaczne- może i w wojnie wietnamskiej walczyło więcej pułków z Korei Południowej, ale za to te z Północy bardziej się przykładały. Tak przynajmniej utrzymywał Kim Ir Sen. Potem Koreance nie spodobały się wietnamskie wybory i przestali być wielce bliskimi państwami. Mówi się jednak, że zmiany ekonomiczne u niej przebiegną tak, jak w Wietnamie i wydaje się, że faktycznie widzi w siostrze jakiś model do naśladowania.

USA- jeden z wielkiej trójki jej wrogów. Już przed rządami partii niezbyt za nim przepadała, zła też była, że Alfred przyklepał jej obecność w japońskiej strefie wpływów. Ale dopiero potem Ameryś stał się dla niej uosobieniem wszelkiego zła. Jakieś relacje dyplomatyczne jednak mieli, mimo że mocno napięte. Do niedawna, bo zostały one zerwane z powodu amerykańskich sankcji, uznanych przez Koreę Północną za wypowiedzenie wojny. Co za szczęśliwy zbieg okoliczności, że przygotowania do wojny z Ameryką były jednym z tematów numer jeden od końca wojny koreańskiej.

Indie- mimo chwilowego pogorszenia stosunków dyplomatycznych przez nawiązanie przez Koreę relacji z Pakistanem, dogadują się bardzo dobrze. Handel, pomoc w razie potrzeby, edukacja- nie ma na co narzekać. Relacje między nimi są tak dobre, że USA proszą Indie o mediacje w sprawach dotyczących Korei. Bo większa szansa, że Hyesoo będzie chciała rozmawiać z nim, niż z Alfredem.

Pakistan- dużo handlu bronią, dużo handlu innymi rzeczami. Plotka głosi, że pomagał jej nawet rozwijać technologię nuklearną.

Malezja- przez pewien czas jedyny kraj, którego obywatele mogli wjechać do Korei Północnej bez wizy, co świadczy o swego rodzaju zaufaniu i sympatii z koreańskiej strony. Głównie ze sobą handlują i pracują nad zwiększeniem turystyki.

Mongolia- niemal z marszu uznał rząd Kim Ir Sena, pomagał jej też w wojnie. Spoko gość. Ona cały czas trochę żałuje, że u niego komunizm upadł, bo przez to ich zażyłe relacje się rozluźniły. W pewnym momencie nawet prawie się wyzerowały. Wciąż jednak nie patrzy na niego wilkiem.

Rosja- o tym panu też warto wspomnieć, bo swego czasu był jednym z największych autorytetów Koreanki i do dziś pozostaje jednym z największych partnerów handlowych. W czasach Zimnej Wojny współpracowali bardzo dużo. Teraz trochę mniej, choć wpływy i pozytywne postrzeganie Rosji zostało. Na swój okrutny sposób bawi ją fakt, że obecnie więcej Rosjan uważa jej program jądrowy za zagrożenie niż chciałoby wesprzeć Koreę Północną w ewentualnej wojnie.

Polska: o dziwo, dobrze go wspomina. Dawny brat komunista, który przyjął północnokoreańskie sieroty po wojnie i za to jest mu bardzo wdzięczna. Hyesoo do teraz umie powiedzieć parę słów po polsku („pan tu… pan tu nie stał”). Wprawdzie Felek teraz już nie jest aż tak bliski, bo nie dość, że transformacja ustrojowa, to jeszcze relacje dyplomatyczne z Południem, ale ona wciąż ma do niego sentyment.

Meksyk- ciężko znaleźć państwa, które tak by się od siebie różniły, ale trzeba przyznać, że darzy go sympatią. A to dlatego, że na początku zeszłego stulecia emigrowała tam spora grupa Koreańczyków. Wprawdzie zostali wykiwani przez pośredników, ale wielu zostało i Meksyk stał się ich domem. Ba, w tak ciężkim czasie próbowali nawet stworzyć tam swoją własną Koreę. Ona sama żałuje trochę, że nie wrócili, choć wie, że nieświadomie emigranci wybrali mniejsze zło.

Izrael- nie uznaje go i nie cierpi. Do tego stopnia, że gdy otwierała kraj dla turystów, zabroniła Izraelczykom przyjeżdżać tak samo jak Amerykanom czy Japończykom. Bardziej jest „team Palestine”.

Pozostałe byłe/obecne kraje komunistyczne- kojarzy je w mniejszym lub większym stopniu. Kiedyś się bardzo ze sobą trzymali, teraz już mniej. Współpracuje z nimi na różnych polach; ogółem je lubi.

6. Ciekawostki:

w Korei używa się osobnego pisma, które jako jedyne na świecie zostało sztucznie stworzone. Mimo że cały świat zna je pod nazwą hangeul, ona akurat woli nazwę choseongeul. Bo to bardziej takie „jej”. Choć z rozgraniczaniem rzeczy północnych od południowych tutaj akurat nie przesadza i mówi także urigeul („nasze pismo”). Niemniej jednak przyjrzyjmy się temu pismu bliżej… nieraz na przestrzeni dziejów modyfikowano je w mniej lub bardziej rewolucyjny sposób. Wyrzucano z niego znaki, które nie pasowały już do języka, albo próbowano wprowadzić nowe bądź zmienić sposób pisania. Jednym z tych znaków, których obecnie nie ma, jest ten w kształcie trójkąta. Wiecie, co jeszcze jest w kształcie trójkąta? Tak! Korea to Illuminati.

Zgodność zgodnością, ale nawet tak neutralne święto jak dzień koreańskiego pisma obchodzi w inny dzień niż Południe. Bo tak. Cud, że urodziny i rocznicę kapitulacji Japonii świętują tego samego dnia. Mianowicie, 15 sierpnia- w Dzień Wyzwolenia Korei spod japońskiej okupacji oraz dzień, w którym, kilka lat później, powstały koreańskie instytucje władzy.

Jeśli w pieśniach na cześć Wodza pozamienia się słowo „Wódz” na „Chrystus”, to wyjdą prawdziwe chrześcijańskie pieśni. Ona jednak na to nie wpadła, bo choć chrześcijaństwo przez krótki okres było dla niej wyznacznikiem oporu przeciwko Japończykom, to potem było sukcesywnie wyrugowywane z jej ziem. Teraz wprawdzie wraca podziemnymi drogami, ale Hyesoo w życiu się nie przyzna, że mogłaby wierzyć w coś niebędącego komunizmem czy Umiłowanym Przywódcą. Tylko czasami, gdy upewni się, że nikt nie widzi, zdarza jej się pomodlić albo przejrzeć te wszystkie wysyłane z Południa wersety z Biblii, wydrukowane na odwrocie wizerunku któregoś z Kimów.

Kiedy nikt nie widzi, ogląda także dramy przemycane z Południa. Mimo że głośno złorzeczy na tych, którzy je przemycają.

Wielbicielka własnych pieśni ludowych i rewolucyjnych. Oraz socrealizmu.

Ostatnio Zachód ponownie pokochał lata 90-te. Wspomina się tamtą popkulturę, styl życia, wręcz idealizuje. Ona jednak ten okres wspomina po prostu źle, bo co jej nawet po kryzysie ekonomicznym na Południu, skoro u niej panował wtedy głód.

Gdyby nudziło jej się w pracy, to zapewne rzucałaby odpowiednio naostrzonymi rzutkami do tarczy ze zdjęciami Japonii, Ameryki i Południa. Ale nawet nie ma czasu na nudzenie się w pracy.

Poza koreańskim biegle mówi po chińsku- bo ważny i prestiżowy język w regionie- i dość dobrze po japońsku- bo została zmuszona do nauki. Nie chce natomiast nauczyć się angielskiego, dla zasady.

Stosunkowo mało się o tym mówi, ale ma własne linie lotnicze. Wprawdzie pod względem bezpieczeństwa wypadają słabo w porównaniu z innymi liniami, ale to już coś. Otwiera się też na turystów.

Ma dość wybiórczą wiedzę o sprawach związanych z jej własnym państwem. Wie o obozach czy zagranicznej edukacji Kim Dzong Una (nie wie tylko, gdzie ją odebrał), ale o wysyłaniu przez państwo obywateli do niewolniczej pracy w Europie już nie.

Przyzwyczajona do tego, że wszelkie uroczystości czy imprezy w pracy trzeba oblać. Ale ma też słabą głowę. The struggle is real.

Swego czasu, przez japońską okupację, nosiła japońskie nazwisko, ale nie przyznaje się do tego, bo niejako nie miała wyjścia, jak je wtedy zmienić.

Prussia has 5 meters.Nohomo. Cokolwiek by ten gryps nie oznaczał I:
Powrót do góry Go down
Prusy
Admin
Prusy


Liczba postów : 59
Join date : 21/06/2016

Best Korea Empty
PisanieTemat: Re: Best Korea   Best Korea EmptyCzw Lip 14, 2016 7:07 pm

Sama jesteś gryps.
No, ale nie mam sie do czego przyczepić, a jeżeli jakaś postać będzie miała pretensje do relacji to dogadacie sie osobiście.
Ode mnie AKCEPT.
#nohomo
Powrót do góry Go down
 
Best Korea
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Hehetalia :: Te obowiązkowe kwestie :: Karty Postaci-
Skocz do: