1. Nazwa państwa/rejonu: Republika Czeska
2. Imię i nazwisko: Květa Novotná
3. Wygląd:
Czeszka brzydka nie jest. W zasadzie jest więcej niż „nie-brzydka”. Ma ładne, duże, wyraziste zielone oczy i zgrabny, prosty nos. Usta może trochę wąskie, ale za to przyzwoicie wykrojone. Ogółem twarz robi raczej korzystne wrażenie, co czyni za dość stereotypowi urodziwej Czeszki.
Květa ścina włosy krótko – nie sięgają jej nawet ramion. Kosmyki są jasnobrązowe i proste. Na tym można by zakończyć, gdyby nie fakt, że sama Czeszka nie zamierza poprzestać na takiej najprostszej fryzurze, a jeszcze dodatkowo wiąże sobie zgrabnego koczka z tyłu głowy.
Czechy nie odczuwa potrzeby nieustannego uśmiechania się, przez co dla niektórych może uchodzić za ponurą. Ma też spore możliwości mimiczne i jest w stanie zaprezentować jedna po drugiej całą serię różnorakich "wygibasów mimicznych" w odpowiedzi na szeroko pojętą rzeczywistość.
Jeśli chodzi o ubiór to zdecydowanie zauważyć można, że Czechy ma jakieś podejrzane zamiłowanie do aksamitek, które namiętnie zawiązuje sobie do kołnierzyka. W komplecie do tego pojawiają się często żakiecik wraz z bufiastymi spodniami i wysokimi kozakami. Generalnie, Czeszka najprawdopodobniej wyglądała by całkiem nieźle nawet w worze pokutnym, czego jest dziewczyna absolutnie świadoma i nie waha się eksperymentować z ubiorem. Nosi to, co lubi – nikomu nic do tego.
4. Charakter:
Istnieją umysły, które z lekkością odrywają się od świata doczesnego i odlatują gdzieś w przestrzenie całkiem dalekie od rzeczywistości – Czeszka jest zupełnie inna. To zdroworozsądkowa pragmatyczka, twardo stąpająca po ziemi. Różowych okularów z zasady nie zakłada, ale też nie daje się zaślepić pesymizmowi. Skrajności ją zazwyczaj odrzucają, chociaż nie można powiedzieć, żeby w ciągu tak długiej historii nie zdarzyło się Czechom czasem trochę za mocno wychylić w jedną, czy drugą stronę... Na przykład narobić religijnego bałaganu na pół okolicy. Czy tam wypchnąć kogoś oknem. Każdemu może się przytrafić. Na szczęście Czeszce nie zdarza się to zbyt często i zasadniczo można powiedzieć, że kobieta nie jest specjalnie wybuchowa, a raczej trzeba jej długo i intensywnie załazić za skórę, by się doczekać jakichś konsekwencji.
Do Czechów przylgnęła łatka skąpców, aczkolwiek Květa po prostu nie lubi przepuszczać pieniędzy na głupoty. Ceni sobie też solidne wykonanie i jakość. Sama stara się wszystko robić porządnie, żeby nie musieć po sobie poprawiać raz, drugi, czy trzeci. Bylejakości nie rozumie i rozumieć nie chce. Z drugiej strony też nie widzi sensu w przesadzie. Rozsądek przede wszystkim. Czechy jest też wygodnicka. Nie lubi się też przemęczać bez potrzeby dla jakichś ideałów. Na przykład nie do końca rozumie sens odbywania jakichś długich, pieszych pielgrzymek.
Czeszka jest solennie przekonana, że żeby czuć dumę – trzeba mieć powód. Absolutnie usprawiedliwionym jest zadowolenie z własnych osiągnięć. Ba, nawet zdrowo się z nich cieszyć. Piękna, zabytkowa stolica, czy urocze, zadbane wsie to wystarczające powody do dumy, a w końcu nie jedyne, bo Czechy to bogata, piwem i tłuszczem płynąca kraina.
Pewien osobliwy wyłom w czeskim pragmatyzmie stanowi swoista słabość do sztuki, a w zasadzie pewnych jej rodzajów. Květa szczególnym uczuciem darzy słynąca z giętkiej linii i florystycznych motywów secesję. No, ale cóż, komu jak komu, ale ojczyźnie Alfonsa Muchy takie skłonności akurat można wybaczyć.
Czeszka jest zorganizowaną panią domu. W kuchni potrafi wyczarować prawdziwe cuda - kaloryczne bomby wyładowane masłem, mięchem, serem... Tradycyjna czeska kuchnia to zatykający tętnice koszmar wegan i wegetarian. Květa nie ma nic przeciwko prowadzeniu gospodarstwa, czy innym zajęciom, które pewne środowiska uważają za naturalnie przypisane kobietom. Jednak nie stoi to na przeszkodzie, by mężczyzna także coś w tym domu robił. Prócz żłopania piwska, oczywiście.
Czeski humor jest dość specyficzny i dla niektórych nieco ciężkostrawny. Niewybredne, bezpardonowe żarty na temat spraw skandalicznych są normą, podobnie jak pewne zamiłowanie do uwypuklania wszelkiego absurdu.
5. Relacje:
Liechtenstein – jeszcze do 2009 Liechtenstein nie uznawał istnienia Czech, było to konsekwencją pewnych zawirowań politycznych o podłożu czysto majątkowym.
Polska – Czechy Polaka nie rozumie, nie do końca ogarnia jego podejście do historii, czy dumy narodowej. Polska kojarzy jej się z bylejakością i biedą. W przeszłości trochę się prztykali, trochę momentami nawet poważnie, ale zdaje się, że obie strony nie pamiętają już o tym tak bardzo.
Słowacja – znają się jak łyse konie, Czechy traktuje Słowaka nieco protekcjonalnie, ale też dali radę się jakoś po ludzku dogadać, a nie rozchodzić z trzaskaniem drzwi i rzucaniem talerzami. Czechy zawsze była trochę bogatsza, trochę bardziej miastowa i czuła się ważniejsza. Przy „aksamitnym rozwodzie” nawet majątek i długi przypadły Czechom w stosunku 2:1. Państwa utrzymują bliskie relacje. Zwykle nowo wybrany prezydent najpierw jedzie do Słowacji z pierwszą wizytą.
Niemcy – bolało, szczególnie w czasie drugiej wojny bolało intensywnie, na szczęście kraje unormowały, a następnie ociepliły stosunki i teraz jest poprawnie.
Austria – historycznie bywało źle, bywało bardzo źle, czasem nieco mniej źle. Generalnie jakiś tam głęboki uraz pozostał, chociaż obecnie raczej relacja jest całkiem poprawna, a nawet dość... intensywna. Można mówić o swoistym przyzwyczajeniu.
Rosja – miło nie było, szczególnie w historii najnowszej. Chociaż kraje miały całkiem dobrą ekonomiczną relację po rozpadzie ZSRR – Czesi nie pałają miłością do Rosjan.
Węgry – katfajt, znaczy, zaszły sobie obie panie za skórę, między innymi, gdyż Czesi lansowali w Imperium Habsburgów ideę stojącą w opozycji do unii austriacko-węgierskiej. Generalnie Czechy za Węgrami nie przepada i uważa, że miała przez nią cały czas pod górkę. Z drugiej strony – kraje teraz współpracują i nawet są w Grupie Wyszehradzkiej. Czyli się da siedzieć obok siebie i się nie pozabijać!
6. Ciekawostki:
- Czeska kuchnia uważana jest za całkiem tuczącą i zapewne dla niektórych polega na polewaniu tłuszczu tłuszczem, ale w praktyce aż tak źle nie jest. Poza, na przykład ładowaniem majonezu do każdej zieleniny.
- Ponoć Czesi są wręcz legendarnie grzeczni w środkach transportu publicznego.
- Piwo to nie tylko piwo. Piwo to styl życia.
- Przed Bożym Narodzeniem Czesi masowo przyjmują do swoich wanien rybich lokatorów, każdy z domowników, czy gości ma wtedy okazję do korzystania z toalety pod czujnym wzrokiem karpia.
- Najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu to wyjazd do chałupy, tudzież chaty na wsi.
- Ktoś myślał, że skarpety w sandałach to wyłącznie polska domena? A skąd, czeska też.
- Wielbiciele wojaka Szwejka mogą się przejść jego szlakiem, który wiedzie nie tylko przez Czechy, ale także, między innymi: Słowację, Ukrainę, Polskę...
- W czeskim często pojawiają się gramatyczne kalki z języka niemieckiego.
- Ciężko Prusaka wywalić oknem, bo dziad zahacza pięcioma metrami. Nohomo. Nie wiem, czemu - jestem kobito.
- Słowacki jest bardziej podobny do „literackiego” czeskiego niż „potocznego”.
- W Czechach zdejmuje się buty, gdy się wchodzi do cudzego domu. Podobno nie jest to oczywiste dla każdego na świecie.
- Czeska drużyna hokejowa należy do światowej elity, czyli tak zwanej „wielkiej siódemki”